Przyjechał do Polski z RPA, wyszedł na ulicę i się zdziwił24.02.2023
Tweet
Trudno tak naprawdę wytłumaczyć ludziom, dlaczego w Polsce jest fajnie. Zawsze mówię, że powinni przyjechać i zobaczyć sami – mówi pochodzący z RPA, a od wielu lat grający w Polsce rugbysta Paul Walters. Opowiada nam o różnicach w życiu w obu krajach w tym m.in. o wołowinie i wieprzowinie, hodowaniu lwa w domu, ruchu ulicznym, śniegu i "afrykańskim czasie". Wskazuje, co go najbardziej zaskoczyło na polskich ulicach, ale mówi też, co mu się w Polsce nie spodobało.
Jakub Wojczyński – Przegląd Sportowy
Walters po raz pierwszy przyjechał do Polski w 2016 r. Grał w Sochaczewie, Łodzi, Sopocie, a teraz w Skrze Warszawa
JAKUB WOJCZYŃSKI: Czy w pana ojczyźnie, czyli RPA funkcjonują jakiekolwiek stereotypy dotyczące Polski i Polaków? Co wiedział pan o naszym kraju przed przyjazdem tutaj?
PAUL WALTERS (rugbysta Skry Warszawa): Szczerze mówiąc, zanim nie dostałem propozycji z Polski, to nigdy nie rozmawiałem o tym kraju, nie wiedziałem, co znaczy w rugby. Oczywiście wiedziałem, gdzie jest Polska na mapie.
A jak to wygląda w drugą stronę? Ile ludzie w Polsce wiedzą o RPA?
Wielu myśli, że wszyscy w Południowej Afryce są czarni (śmiech)
I kojarzą RPA z Nelsonem Mandelą?
Gdy rozmawiamy o RPA, to najczęściej pytają o wielką piątkę afrykańskich dzikich zwierząt, o Mandelę i całą historię z nim związaną. Zawsze chcą, żebym coś opowiedział, ale ja wiem niewiele. Byłem dzieckiem, gdy został prezydentem.
A ostatnio pytają też o Janusza Walusia?
Nie...
To Polak, który w 1993 r. zabił czarnoskórego polityka i siedział w RPA przez prawie 30 lat w więzieniu. Wyszedł w ubiegłym roku.
Coś na ten temat słyszałem, ale nie znam dokładnie jego historii.
Rozmawiamy po angielsku, a jak po blisko siedmiu latach w Polsce u pana z językiem polskim?
Rozumiem więcej, niż potrafię powiedzieć. Polski jest zbyt trudny.
Jakich słów się pan nauczył?
Wszystkich brzydkich. Tak uczysz się każdego języka. Chciałem się nauczyć więcej, chodziłem nawet na lekcje. Ale były bardzo nudne, więc zrezygnowałem. Chciałem nauczyć się codziennego języka przydatnego w rozmowach z ludźmi np. w sklepie czy gdy gdzieś potrzebuję pomocy. Tam niestety uczyli czegoś innego, takich podstawowych słów typu widelec czy talerz. To mi raczej niepotrzebne.
Czytaj całość [kliknij]
Zdjęcie: Paul Walters, Facebook