POLSKI ZWIĄZEK RUGBY

JEDNOŚĆ • PASJA • SOLIDARNOŚĆ DYSCYPLINA • SZACUNEK

Menu

Przegląd Lig Świata11.04.2023


Heineken Champions Cup
- Po 1/8 finału Champions Cup sporo mówiło się o atucie własnego boiska – wszystkie mecze przed tygodniem wygrali gospodarze. W ten weekend, w ćwierćfinałach, było dokładnie tak samo. Z rywalizacji odpadły obie ekipy z Południowej Afryki (które tym razem stanęły przed wyzwaniem w postaci kolejnej podróży do Europy, na dodatek w okresie intensywnego, przedświątecznego ruchu, czego efektem były przesiadki i oddzielne podróże), a także dwie z trzech drużyn angielskich – awansowali faworyci, Leinster i Tuluza (którzy zmierzą się w niesamowicie zapowiadającym się półfinale), obrońcy tytułu z La Rochelle oraz jedyna pozostała angielska ekipa Exeter Chiefs.
- Na początek weekendu, w piątek w Dublinie jeden z głównych faworytów rozgrywek, Leinster, zmierzył się z mistrzami Anglii – Leicester Tigers. Gospodarze, choć bez Sextona i van der Fliera, już po kwadransie i dwóch przyłożeniach świetnego Garry’ego Ringrose’a prowadzili 14:3. Anglicy zdołali stworzyć sobie pierwszą dobrą sytuację na przyłożenie dopiero pod koniec pierwszej połowy i zmniejszyli stratę do 7 punktów. Druga odsłona meczu toczyła się jednak ponownie pod dyktando dublińczyków – zdobywali kolejne przyłożenia (przy pierwszym z nich, zdobytym mimo osłabienia po żółtej kartce Dorisa, asystę zaliczył Ringrose) i na 20 minut przed końcem było już 41:10. W ostatnim kwadransie nic już zmienić się nie mogło, linie obrony się rozluźniły, w efekcie czego obie ekipy zaliczyły po dwa przyłożenia. Leinster pewnie wygrał 55:24.
- Równie dobrze poradziła sobie najbardziej utytułowana w historii rozgrywek Tuluza, która mierzyła się z południowoafrykańskimi Sharks (pozbawionymi kontuzjowanych Ebena Etzebetha i Jadena Hendrikse – obaj mają pauzować około trzech miesięcy). Jednak tu długo Sharks mogli liczyć na zupełnie inny wynik meczu. Gospodarze nie weszli dobrze w spotkanie – zaczęło się od żółtej kartki Juana Cruza Mallíi, a po 30 minutach przegrywali 3:10 (pierwsze przyłożenie w meczu zdobyli goście po niesamowitej akcji łączników Curwina Boscha i Granta Williamsa). Wyszli na prowadzenie w końcówce pierwszej odsłony, gdy ten sam Mallía zdobył pierwsze przyłożenie dla Francuzów, Thomas Ramos dorzucił kopy z podstawki i zrobiło się 14:10. W drugiej połowie Sharks utrzymywali długo kontakt (po przyłożeniu Ramosa, który skończył piękną akcję połowy drużyny, odpowiedzieli własnym przyłożeniem, po drugim przyłożeni Mallíi odpowiedzieli karnym i było tylko 26:20), ale w ostatnim kwadransie gospodarze zadali Sharks ostateczny cios – a raczej aż cztery ciosy (z czego w trzech przypadkach asysty zaliczył Antoine Dupont, a czwarty zadał po świetnych zwodach Romain Ntamack), dzięki którym wygrali 54:20. Aż 29 punktów zdobył Thomas Ramos (2 przyłożenia, 5 podwyższeń i 3 karne – a w pierwszej połowie zdobył jeszcze jedno przyłożenie, unieważnione jednak po TMO, i ratował swoją drużynę przed stratą przyłożenia z tak stoickim spokojem).
- Znacznie mniej do powiedzenia miała druga południowoafrykańska ekipa, mistrzowie URC Stormers, którzy musieli radzić sobie w meczu z Exeter Chiefs bez kontuzjowanej gwiazdy sprzed tygodnia, Deona Fouriego. W Exeterze już po półgodzinie gospodarze prowadzili 21:0, a na początku drugiej połowy 28:0 – momentami wchodzili w obronę gości jak w masło. Dwa przyłożenia kapsztadczyków dały im tylko 10 punktów (Mannie Libbok dwukrotnie spudłował podwyższenia), a w końcówce Chiefs dorzucili kolejne dwa swoje przyłożenia i ostatecznie wygrali pewnie 42:17, po chyba najlepszym swoim meczu w tym sezonie.
- Na koniec pucharowego weekendu La Rochelle grało z liderem Premiership, Saracens. Gospodarze musieli obejść się bez Georgesa-Henriego Colombe – przed tygodniem co prawda uniknął czerwonej kartki za paskudne czyszczenie w rucku, ale panel dyscyplinarny zawiesił go na cztery tygodnie (uniewinnił za to Zacha Mercera, ale to Montpellier w pucharach już nie pomoże). Roszelczycy zaczęli od kopów z karnego Antoine’a Hastoy’a (pierwsze dwa w ciągu pięciu pierwszych minut), a pod koniec pierwszej połowy zdobyli przyłożenie (piękna kombinacja Grégory’ego Alldritta i Tawery Kerra Barlowa), po którym prowadzili 16:3. Anglicy w tym czasie mieli długie okresy przewagi, ale nic z tego nie wynikło poza jednym kopem z karnego Owena Farrella (a na dodatek stracili kontuzjowanego Billy’ego Vunipolę). Po przerwie goście znów atakowali, ale to gospodarze zdobyli kolejne przyłożenie (znów Kerr Barlow) i choć Anglicy odpowiedzieli tym samym, nigdy nie zmniejszyli straty do mniej niż 11 punktów, a ostatecznie La Rochelle wygrało 24:10. To był mecz, w którym decydowała twarda, fizyczna obrona.
- W parach półfinałowych mamy przedwczesny finał – starcie Leinsteru z Tuluzą – oraz mecz La Rochelle z Exeter Chiefs. Każda z tych drużyn w ciągu ostatnich pięciu edycji rozgrywek sięgała po końcowe trofeum – która z nich zrobi to tym razem? Najdłużej czeka Leinster, na dodatek finał ma być rozegrany na Aviva Stadium w Dublinie…

European Rugby Challange Cup
- W najciekawszym ćwierćfinale Challenge Cup mieliśmy rewanż za finał tej samej rywalizacji sprzed roku – Tulon grał z Lyonem i pomścił porażkę sprzed kilku miesięcy z Marsylii, wygrywając 48:23. Początek meczu to zacięta walka i punkty zdobywane z karnych – ale w ostatnich dziesięciu minutach Tulon zaliczył aż trzy przyłożenia i wyszedł na prowadzenie 20:6. Po przerwie kontynuował budowanie przewagi i na 20 minut przed końcem prowadził 34:9. Dopiero wtedy Lyon zaczął odpowiadać, ale to był już okres radosnego rugby i obie ekipy wymieniły się dwoma przyłożeniami.
- W piątek Scarlets grali z Clermont (gdzie wrócił do składu po kontuzji Paul Jedrasiak). Już po kwadransie (i przyłożeniach Leigh Halfpenny’ego i Sama Costelowa) Walijczycy prowadzili 15:3. Potem co prawda Francuzi zdobyli przyłożenie, ale zaraz potem zostali w czternastkę po czerwonej kartce. Paradoksalnie, od tego momentu przeważali, dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, w czym spory udział miały przyłożenia Aliveretiego Raki i kwadrans przed końcem mieli osiem punktów przewagi. Nie wystarczyło – kilka minut przed końcem gospodarze przyłożeniem wyrównali, a podwyższenie Costelowa spod linii bocznej dało im zwycięstwo 32:30. To oznacza pierwszy półfinał europejskich pucharów dla walijskiej drużyny od pięciu lat.
- Nie udało się awansować drugiej walijskiej ekipie – Cardiff grało w Treviso z Benettonem i przegrało po zaciętym meczu 23:27. Ekipy kilkakrotnie zmieniały się tutaj na prowadzeniu. Pierwsze przyłożenie w meczu zdobyli Włosi i prowadzili po 20 minutach 13:3, ale na początku drugiej połowy to Walijczycy zdobyli przewagę i było 13:20. Włosi doprowadzili do remisu, potem znów mieli stratę trzech punktów, ale na 10 minut przed końcem Marcus Watson zdobył decydujące przyłożenie. Cardiff walczyło do końca, ale wyniku nie zmieniło. Dla Benettona to historyczny sukces – pierwszy w dziejach europejskich pucharów awans włoskiej drużyny do półfinału rozgrywek.
- Podobnie pierwszy europejski półfinał w historii osiągnęła drużyna Glasgow Warriors (choć innej szkockiej drużynie, Edynburgowi, zdarzyło się to już w historii rozgrywek, choć tylko dwukrotnie). Szkoci dość szybko wyszli na prowadzenie 14:0 i tym wynikiem skończyła się pierwsza połowa. W drugiej rywale dwukrotnie redukowali stratę do siedmiu oczek, ale za każdym razem Szkoci odskakiwali na większy dystans i na kilka minut przed końcem mieli już 17 punktów przewagi. Przyłożenie zdobyte przez Lions pod koniec spotkania niewiele już zmieniło – Glasgow Warriors wygrali 31:21.
- W półfinałach jedna para wyspiarska (Scarlets – Glasgow Warriors), druga kontynentalna (Tulon – Benetton).

Super Rugby Pacific
- W świąteczny weekend w Super Rugby Pacific zaplanowano rozegranie tylko czterech spotkań. Chyba najciekawiej zapowiadały się nowozelandzkie derby, w których Highlanders grali z Hurricanes – obie ekipy przystępowały do tego starcia z seriami trzech zwycięstw na koncie. O końcowym wyniku zdecydował początek drugiej połowy – Hurricanes przystępowali do niej z przewagą tylko jednego punktu, ale w ciągu paru minut zdobyli dwa przyłożenia i zwiększyli prowadzenie do 15 oczek. Potem dorzucili kolejne przyłożenie i ostatecznie wygrali 29:14.
Poza tym:
•    Crusaders pokonali Moana Pasifika 38:21 (wyspiarze dwukrotnie w pierwszej połowie wychodzili na prowadzenie po świetnych akcjach, do przerwy wygrywali 21:17, a jeszcze 20 minut przed końcem przegrywali trzema punktami i byli bliscy remisu, a parę minut przed końcem mogli znów zmniejszyć stratę do trzech oczek; Crusaders dali odpocząć części podstawowych graczy, ale bardzo ważną rolę na boisku odegrał Richie Mo’unga, grający w barwach swojej drużyny po raz setny);
•    Reds ulegli Brumbies 24:52 (dla Brumbies to pierwsza wygrana w Brisbane od ośmiu lat; już na początku meczu Reds osłabiła czerwona kartka dla Angusa Blytha po szokującym ataku na Corey’a Toole’a – trudno zrozumieć, dlaczego Blyth początkowo zobaczył tylko żółtą kartkę, która została dopiero „poprawiona” przez TMO);
•    w Melbourne Rebels ulegli Blues 17:54 (mimo prowadzenia po pierwszej połowie 17:13 – w drugiej połowie stracili jednak siedem przyłożeń, a sami nie zdobyli ani jednego punktu; Blues nie przeszkodziła nawet kiepska dyspozycja Beaudena Barretta w kopach z podstawki, znakomitego jednak w innych elementach gry).
- Hurricanes wykorzystali pauzę niepokonanych dotąd Chiefs i wyszli na prowadzenie w tabeli. Tylko oczko mniej od obu nowozelandzkich ekip mają australijscy Brumbies. Poza tym w tabeli bez żadnych zmian.

Pro D2  - Francja
- W Pro D2 w najciekawszej parze zmierzyły się ze sobą drużyny z drugiego i trzeciego miejsca w tabeli – Grenoble i Mont-de-Marsan. W 7. minucie meczu goście wyszli na prowadzenie i pozostawali na nim niemal do samego końca. Niemal, bo gospodarze zaliczyli piorunującą końcówkę – mając wcześniej na koncie tylko 12 punktów z karnych, w ostatnich kilku minutach zdobyli trzy przyłożenia i wygrali 31:21, umacniając się na drugim miejscu w tabeli. Nieco zbliżyli się do lidera z Oyonnax, bo ten w mocno rezerwowym składzie przegrał z Aurillac 25:27 – przewaga Oyonnax w tabeli jednak jest już tak duża, że nic nie odbierze mu pierwszego miejsca przed play-off. Wygrywały solidarnie ekipy z miejsc 4–6, solidnie zwiększając swoje szanse na zachowanie miejsc w czołowej szóstce na koniec sezonu zasadniczego: Vannes, Nevers i Agen. Siódme Provence (też zwycięskie przed weekend) traci do szóstego miejsca na trzy kolejki przed końcem 7 punktów. Szanse na awans do play-off i powrót do Top 14 pogrzebało już chyba bezpowrotnie Biarritz, przegrywając z Béziers aż 17:42. Ze strefy spadkowej wygrzebało się Montauban, a na przedostatnie miejsce spadło Carcassonne (ostatnie, skazane na degradację, jest Massy).

Championship - Anglia
- W angielskiej Championship rozegrano dwa mecze zaległe. Jersey Reds pokonali na wyjeździe Doncaster Knights 52:24 i dzięki temu zredukowali do tylko jednego punktu stratę w ligowej tabeli do lidera, Ealing Trailfinders. Na trzecim miejscu dzięki wygranej 45:21 nad Ampthill umocniło się Coventry.

Japan Rugby League One - Japonia
- W Japan Rugby League One na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego już niemal wszystko jasne. Do play-off awansują Saitama Wild Knights (25:12 z BlackRams Tokyo), Kubota Spears (55:17 z Hanazono Kintetsu Liners – cztery przyłożenia skrzydłowego Haruto Kidy) i Tokyo Sungoliath (25:17 z Kobelco Kobe Steelers), a o czwarte miejsce walczą Yokohama Canon Eagles i Toshiba Brave Lupus Tokyo (póki co Ealges mają pięć punktów przewagi). Na dole tabeli bez szans na poprawę pozycji Liners (wciąż bez zwycięstwa) i Green Rockets Tokatsu – szansę na uniknięcie barażu mają już tylko Mitsubishi Sagamihara Dynaboars, którym do bezpiecznego miejsca brakuje czterech punktów.

Currie Cup  - Południowa Afryka
- W południowoafrykańskim Currie Cup pierwszą porażkę ponieśli obrońcy tytułu i zarazem liderzy, Pumas. Ulegli Sharks 19:12, mimo że ostatnie pół godziny grali z liczebną przewagą, z czego 10 minut nawet dwuosobową (jednak już do przerwy przegrywali 0:16). Za to pierwszą wygraną w rozgrywkach odnieśli Bulls – wzmocnieni Cananem Moodiem czy Kurtem-Lee Arendsem pokonali Griquas aż 40:3. W tabeli na prowadzeniu Pumas i Cheetahs (ci ostatni zrównali się z Pumas punktami dzięki wygranej 52:15 z Lions).
- W Mzansi Challange namibijscy Welwitschias przegrali z Valke 24:48, na boisku nie pojawili się kenijscy Simbas i zimbabwijscy Goshawks, natomiast pierwszy raz na boisko wybiegli Rhinos, tym razem już z podobno pięcioma Meksykanami w składzie (w sumie gracze aż z ośmiu krajów; zwraca uwagę dwóch graczy Mauritiusu, którzy niedawno grali w teście przeciwko Reunionowi) – przegrali z SWD Eagles 26:28.

Major League Rugby - USA, Kanada
- W Major League Rugby na prowadzeniu na wschodzie umocnili się New England Free Jacks – bostończycy pokonali Chicago Hounds 31:19. Na drugie miejsce awansowali New York Ironworkers po wygranej 29:27 nad Toronto Arrows. Na zachodzie mieliśmy mecz na szczycie, w którym mierzyło się dwóch faworytów ligi – zwycięsko z konfrontacji wyszedł San Diego Legion, który pokonał ostatnią dotąd niepokonaną drużynę Seattle Seawolves 23:20. Legion awansował na prowadzenie w konferencji, drudzy są Seawolves, a punkt mniej mają Houston SaberCats, którzy w ten weekend nieoczekiwanie ulegli na swoim boisku Utah Warriors 24:30.

Didi 10 - Gruzja
- W gruzińskiej lidze Didi 10 rozegrano pierwszą z czterech faz tamtejszego skomplikowanego play-off. W ten weekend odpadły z niego dwie drużyny, które awansowały do niego z najniższych miejsc ligowej tabeli: AIA Kutaisi pokonało Aresa Kutaisi 16:6, a w rewanżu za finał sprzed roku Batumi wygrało z Bolnisi Koczebi 17:13 i zachowało szansę na obronę mistrzowskiego tytułu.

Liga Națională de Rugby - Rumunia
- W najciekawszym meczu weekendu w rumuńskiej Liga Națională de Rugby obrońcy tytułu, Știința Baia Mare, przegrali ze Steauą Bukareszt 14:20 – stołeczna ekipa wzięła rewanż za przegrany finał z poprzedniego sezonu. W drugim spotkaniu najlepszej grupy Dinamo Bukareszt pokonało Alba Iulia 31:20.

Super W - Australia
- W Super W, czyli kobiecych rozgrywkach w Australii, mieliśmy starcie na szczycie i rewanż za ubiegłoroczny finał. Faworytki turnieju, Waratahs, pomściły porażkę sprzed roku i pokonały Fijiana Drua 31:5. W tabeli są na czele, ale komplet zwycięstw i identyczną liczbę punktów jak Waratahs mają też Reds.

Grzegorz Bednarczyk

Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]

RTDiM 16: Turniej w Warszawie Melrose Sevens po raz 131
Tabela Ekstraligi
01Budo 20111877
02Ogniwo Sopot1875
03Orkan Sochaczew1865
04Edach Budowlani1865
05Lechia Gdańsk1742
06Juvenia Kraków1838
07Arka Gdynia 1725
08Awenta Pogoń1819
09Posnania Poznań1819
10Up Fitness Skra18-72

Wyniki