Przegląd Lig Świata27.03.2023
Tweet
Top 14 - Francja
- W 21. kolejce Top 14 najwięcej uwag przyciągały kończące rundę niedzielne derby Paryża. Faworytem tym razem było Stade Français, lepiej radzące sobie w tym sezonie. Jednak w pierwszej połowie, po wymianie karnych i mimo osłabienia po żółtej kartce Veikoso Poloniatiego, to Racing zdobył przyłożenie – Christian Wade (i podwyższający Nolan Le Garrec) wyprowadził go na prowadzenie 10:3, a gospodarze na domiar złego stracili kontuzjowanego Morgana Parrę. Po 30 minutach gry Poloniati wyleciał z boiska tym razem definitywnie i wydawało się, że Stade Français nabierze wiatru w żagle. Przed przerwą zdobył tylko trzy punkty z karnego, ale po przerwie nieoczekiwanie to Racing powiększył prowadzenie – po przyłożeniu Maxa Springa było 6:17. Gospodarze walczyli, ale przyłożenie zdobyli dopiero tuż przed końcem meczu, a ostatniej szansy na kolejne punkty nie wykorzystali i ostatecznie przegrali 13:17.
- Emocjonujący pojedynek stoczyły walczące o awans do play-off Lyon z Tulonem. Do przerwy Lyon przegrywał 13:14, a wszystkie trzy przyłożenia w tej części spotkania zdobyli skrzydłowi – dla Lyonu Ethan Dumortier, który niedawno debiutował w reprezentacji kraju, a dla Tulonu Jiuta Wainiqolo i Cheslin Kolbe (który jednak okupił przyłożenie poważnie wyglądającą kontuzją). W pierwszych minutach po przerwie drużyny znowu wymieniły się przyłożeniami i było 20:21. Za każdym razem, gdy Tulon odskakiwał, Lyon nadrabiał dystans, ale wciąż tracił 1 punkt. Końcówka meczu była napięta, ale Lyon strat nie odrobił, a Tulon dorzucił karnego i mecz skończył się wynikiem 23:27.
Poza tym:
• Castres pokonał niespodziewanie Tuluzę 27:17 (goście przyjechali mocno osłabieni, bez reprezentantów krajów; dorobkiem punktowym Castres podzielili się Benjamin Udrapilleta – 14 punktów i Julien Dumora – 13 punktów);
• Peprignan mocno postraszyło Montpellier – ale przegrało 22:23 (Katalończycy na 10 minut przed końcem prowadzili 22:13, ale w końcówce stracili przyłożenie z podwyższeniem i karnego i przegrali mecz, który mogli wygrać – zapłacili za niewykorzystane szanse);
• Clermont pewnie pokonało Brive 38:10 (goście w pierwszej połowie zostali na boisku w trzynastu na blisko 10 minut po dwóch żółtych kartach, a w końcówce meczu czekał ich ten sam los po dwóch czerwonych);
• Bajonna przegrała z Pau 20:30 (to pierwsza porażka Basków w roli gospodarza w tym sezonie – porzucili jednak na ten mecz Bajonnę, by rozegrać go w baskijskim mieście po hiszpańskiej stronie granicy, w San Sebastián, gromadząc blisko 40-tysięczną publiczność);
• Bordeaux przegrało z La Rochelle 6:36 (do przerwy 6:9, po przerwie dominacja roszelczyków, którzy wzięli rewanż za porażkę z rundy jesiennej).
W tej rundzie więcej zwycięstw odniosły ekipy z dołu tabeli, ale nie przyniosło to wielkich przetasowań. Z czołowej szóstki wypadła Bajonna, którą zastąpił Tulon, zbliżył się do strefy play-off także Racing 92. Na pięć spotkań przed końcem chyba tylko Tuluza może czuć się pewna awansu do decydującej fazy sezonu, a Brive wydaje się być skazane na spadek do Pro D2.
- W Pro D2 mieliśmy mecz na szczycie – wicelider z Grenoble podejmował lidera z Oyonnax. Zacięte spotkanie, dwa karne przyłożenia i pięć kartek (w tym jedna czerwona). Gospodarze do przerwy prowadzili 11:3, ale druga połowa nie ułożyła się po ich myśli. Zaczęli ją w czternastkę po żółtej kartce Pio Muarui, stracili 6 punktów z karnych, a ledwie Muarua wrócił na boisko, to z powrotem z niego wyleciał i Grenoble do końca grało w osłabieniu. Gdy gospodarze zostali na boisku w trzynastkę po kolejnej żółtej kartce, w ciągu 10 minut stracili trzy przyłożenia. Karne przyłożenie na koniec meczu pozwoliło im uratować punkt bonusowy i drugie miejsce w tabeli – przegrali 24:28. Tuż za plecami Grenoble czai się Mont-de-Marsan, które pokonało Biarritz 31:21. Porażki spośród drużyn czołowej szóstki oprócz Grenoble poniosły ekipy Agen (zmarnowała okazję na awans na drugie miejsce, nieoczekiwanie przegrywając z przedostatnim w tabeli Montauban 22:26) i Colomiers, które uległo Provence 18:25, i wypadło z miejsc premiowanych awansem do play-off. Na jego miejsce awansowało Vannes po wygranej 47:24 z Rouen-Normandie (aż 11 przyłożeń w meczu, z czego 7 zwycięzców).
Premiership - Anglia
- Hitem 21 kolejki Premiership były derby Londynu między Saracens i Harlequins. Saracens, liderzy tabeli, byli faworytami starcia, a dla Harlequins porażka oznaczała znaczące osłabienie nadziei na awans do play-off. Mecz znakomicie zaczął się dla Quins, dla których przyłożenie już po kilkudziesięciu sekundach gry zdobył wiązacz Alex Dombrant. Jednak to były miłe złego początki – jeszcze w pierwszej połowie Saracens odpowiedzieli trzema przyłożeniami i prowadzili 22:7. Co prawda drugą połowę Quins zaczęli od zmniejszenia strat, ale gospodarze ani razu nie pozwolili zbliżyć się gościom na dystans mniejszy niż 12 punktów i ostatecznie wygrali 36:24. Mecz rozegrano na stadionie Tottenhamu i na trybunach zasiadło 55 tysięcy widzów.
- W innym ciekawym starciu Leicester Tigers grali z Bristol Bears, którzy po fatalnej pierwszej części sezonu, w ostatnich kolejkach pięli się w górę tabeli i zaczynali nawet myśleć o awansie do półfinałów ligi. Zostali jednak powstrzymani w ten weekend – obrońcy tytułu mistrzowskiego wygrali z nimi 46:24. Pierwsze przyłożenie także i tu zdobyli późniejsi przegrani. Potem gospodarze wyszli na prowadzenie i do przerwy prowadzili 15:10, ale po przerwie Bears zdobyli przyłożenie, które dało im dwa punkty przewagi. Później jednak dominowali na boisku Tigers, którzy m.in. bezlitośnie wykorzystali osłabienie gości po żółtej kartce Stevena Luatui. Handrè Pollard zdobył 19 punktów, a dwukrotnie oszukiwał przeciwników świentymi podkopnięciami: raz w ten sposób sam zdobył przyłożenie, a raz zaliczył asystę.
Poza tym:
• Newcastle Falcons pokonali Gloucester 17:12 (i to pomimo faktu, że już po kwadransie gry zostali na boisku w czternastkę; w ekipie Gloucesteru błysnął Adam Radwan, który zdobył przyłożenie po świetnej akcji Elliotta Obatoyinbo oraz uratował swoją drużynę przed utratą przyłożenia);
• London Irish w niezwykle ważnym meczu pokonało Northampton Saints 37:22 (Irish wyszli na prowadzenie już po pięciu minutach gry i nie oddali go już do końca);
• Bath wygrało z Exeter Chiefs 36:19 (nieoczekiwana wygrana najsłabszej przed tą kolejką drużyny ligi z exeterczykami walczącymi o awans do play-off).
- Na trzy kolejki przed końcem pewni udziału w półfinałach są tylko Saracens. Drudzy w tabeli Sale Sharks pewni awansu być nie mogą, ale prawdziwa rywalizacja toczy się o pozostałe dwa miejsca w najlepszej czwórce – w ten weekend London Irish wyrzucili z niej Northampton Saints, ale warto pamiętać, że trzy ekipy zajmujące obecnie miejsca od trzeciego do piątego zaliczą jeszcze przed końcem sezonu przymusowe pauzy. A zatem być może nadzieje Exeter Chiefs jeszcze odżyją, ale Bristol Bears, Harlequins czy Gloucester wydają się tracić po porażkach z tego weekendu już zbyt wiele.
- W Championship powoli runda zasadnicza zmierza do końca, a Ealing Trailfinders i Jersey Reds nie odpuszczają: londyńczycy pokonali Cornish Pirates 50:12, a ekipa z Wysp Normandzkich rozgromiła Richmond 64:0. Znów przegrali Doncaster Knights (tym razem 39:45 z Coventry), a siódmą wygraną w sezonie odniósł beniaminek z Caldy, tym razem nad ostatnimi w tabeli London Scottish. Niespodziankę sprawiło Nottingham, wygrywając z trzecimi przed tą kolejką Bedford Blues 26:24.
United Rugby Championship - Irlandia, RPA, Szkocja, Walia, Włochy
- W szesnastej kolejce URC sporo było ciekawych spotkań, ale na czoło wybijał się mecz na szczycie: Leinster grał ze Stormers czyli lider mierzył się z wiceliderem. Goście z Kapsztadu co prawda w Dublinie nie wygrali, ale mimo wszystko dokonali czegoś wyjątkowego: zakończyli trwającą od początku sezonu serię zwycięstw Irlandczyków, remisując z nimi 22:22. Leinster grał jednak bez sporej grupy podstawowych graczy, odpoczywających po Pucharze Sześciu Narodów (fatalne wieści na temat Jonathana Sextona, który może nie wrócić do gry do końca sezonu), podczas gdy reprezentanci Springboks w ten weekend wrócili do swoich południowoafrykańskich klubów. Bohaterem pierwszej połowy był Mannie Libbok, wyrastający na gwiazdę młody łącznik ataku Stormers – oprócz trzech celnych kopów z podstawki (spróbował też, choć nieskutecznie, drop goala) zaliczył pierwsze przyłożenie w meczu, a przy drugim zanotował asystę. Tuż przed końcem pierwszej połowy Stormers prowadzili 17:0, a ostatecznie wygrali ją 17:5. Dublińczycy pierwsze przyłożenie zdobyli tuż przed przerwą, a w ciągu 20 minut po niej dołożyli trzy kolejne i wyszli na prowadzenie 22:17 (zawodził z podwyższeń Harry Byrne). Na kwadrans przed końcem Stormers doprowadzili do remisu (znów asystował Libbok świetnym kopem, ale nie trafił za to z podwyższenia) i mieliśmy nerwową końcówkę. W niej Harry Byrne zmarnował szansę na wygraną Leinsteru, trafiając z karnego w słupek.
- Ciekawych spotkań było więcej, zwłaszcza, że walka o awans do czołowej ósemki i fazy play-off jest wyjątkowo zacięta. Znaczący cios dla swoich marzeń przyjął włoski Benetton, który przegrał z Lions 28:32, mimo że jeszcze na 20 minut przed końcem prowadził 28:13. Wtedy jednak w ciągu sześciu minut stracił trzy przyłożenia, z czego dwa zdobył rwacz gości Emmanuel Tshituka, a jedno Rabz Maxwane po świetnej akcji Francka Horna – przełamał sześć szarż i podał na offloadzie. Benetton ostatnie dwa spotkania zagra na południowej półkuli i trudno liczyć na to, aby nadrobił dystans do ósmego miejsca.
- Z kolei Connacht umocnił swoje nadzieje na awans wygrywając z Edynburgiem 41:26. Connacht nieźle zaczął mecz i na początku drugiej połowy prowadził 27:7. Wtedy jednak jego gracze zobaczyli dwie żółte kartki, a Szkoci zaczęli odrabiać straty. Zmniejszył dystans do 8 punktów, ale wtedy Irlandczycy z powrotem zaczęli im odjeżdżać i ostatecznie wygrali 41:26. Najlepszym graczem meczu został łącznik młyna Caolin Blade, który zaliczył hat-trick przyłożeń (jedno po przechwycie i sprincie przez niemal całą długość boiska, inne po świetnej indywidualnej akcji).
- Bardzo ciekawe zapowiadało się starcie dwóch drużyn z czołówki, sąsiadujących w tabeli – Munster i Glasgow Warriors. Gospodarze, którzy ostatnio wygrali pięć meczów z rzędu, to spotkanie zaczęli fatalnie – w pierwszej połowie stracili cztery przyłożenia i do przerwy przegrywali 0:28. Na początku drugiej połowy przyjęli kolejny cios (drop goala Domingo Miottiego) i dopiero wtedy zaczęli odrabiać straty. Zdobyli cztery przyłożenia, ale w międzyczasie Szkoci zdobyli swoje piąte i dzięki temu utrzymali przewagę do końca – mecz skończył się wynikiem 26:38.
Poza tym:
• Zebre Parma przegrało z Cardiff 30:34 (Włosi są drużyną niezwykle groźną na swoim boisku, ale wciąż przegrywają);
• w walijskich derbach Ospreys pokonali Dragons 37:18 (sporo kartek – Dragons niemal całą drugą połowę grali w czternastkę po czerwonej kartce);
• Scarlets nieoczekiwanie pokonali Sharks 32:20 (wszystkie punkty Walijczyków zdobyło dwóch graczy – Sam Costelow zaliczył 22 punktów z kopów przy stuprocentowej skuteczności, a Steff Evans dorzucił 10 z przyłożeń, jedno z nich po kopie Costelowa; Sharks przegrali mimo powrotu gwiazd Springboks, choć przyłożenia dla nich zdobyli Siya Kolisi i Bomgi Mbonambi);
• a na koniec kolejki Ulster wygrał z Bulls 32:23 (do przerwy po dwa przyłożenia obu ekip, ale Irlandczycy przegrywali 8:20 – drugą połowę jednak zdominowali całkowicie; aż trzy spośród ich czterech przyłożeń zdobył młynarz Tom Stewart – w sumie ma ich w tym sezonie już 13, a czwarte skrzydłowy Robert Baloucoune, który w tym meczu wrócił do gry po kontuzji).
- Na dwie rundy przed końcem wiadomo już, że zwycięzcą fazy zasadniczej będzie Leinster (nawet mimo czekających go dwóch spotkań w Południowej Afryce). Pewni awansu do play-off są też Stormers, Ulster i Glasgow Warriors, a tylko katastrofa mogłaby pozbawić kwalifikacji Munster. O pozostałe trzy miejsca toczyć się będzie zacięta walka – w ten weekend swoją pozycję w tej rywalizacji poprawił Connacht.
Super Rugby Pacific
- Hitem piątej rundy Super Rugby Pacific miało być starcie Crusaders z Brumbies. Australijczycy jednak pojechali do Christchurch w mocno osłabionym składzie, bez 7 reprezentantów kraju, i wielkich emocji nie było. Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie 14:3, do przerwy wygrywali 21:3, i choć w drugiej połowie ekipa z Canberry wreszcie zaczęła zdobywać przyłożenia, ostatecznie straty nie zdołała zmniejszyć i Crusaders wygrali spotkanie 35:17. Dwa przyłożenia dla zwycięzców zdobył Leicester Fainga’anuku. Dla Brumbies to pierwsza porażka w tym sezonie.
Poza tym:
• Waratahs przegrali z Chiefs 14:24 (do przerwy był remis, a jeszcze pięć minut przed końcem Australijczycy przegrywali tylko trzema punktami; niestety mecz nie porywał z powodu licznych błędów);
• Highlanders pokonali Fijian Drua 57:24 (nie pomogły Fidżyjczykom dwa przyłożenia Franka Lomaniego – decydujący był kwadrans pierwszej połowy, gdy Highlanders zdobyli cztery przyłożenia; dla ekipy z Dunedin to druga wygrana z rzędu – spora poprawa po fatalnym początku sezonu);
• Moana Pasifika została w Auckland zdeklasowana przez Hurricanes – mecz skończył się rezultatem 0:59 (wyspiarze stracili aż 9 przyłożeń – podobnie jak Drua, tyle że Fidżyjczycy potrafili się rywalom odgryzać);
• w australijskich derbach Rebels pokonali Reds 40:34 (zacięty mecz: po kwadransie było 0:14, ale Rebels odpowiedzieli czterema przyłożeniami i do przerwy prowadzili 26:14; po przerwie gospodarze stracili prowadzenie i po kwadransie zrobiło się 26:31, ale ostatecznie odzyskali przewagę i wygrali spotkanie);
• a na koniec kolejne nowozelandzkie zwycięstwo w starciu transtasmańskim: Blues wygrali z Western Force 30:17.
- Układ w tabeli coraz bardziej zgodny z przewidywaniami – wszystkie nowozelandzkie drużyny w czołowej ósemce, z czego cztery w pierwszej piątce. Z kolei poza miejscami promowanymi awansem do play-off obie ekipy wyspiarskie i dwie spośród drużnych australijskich. Jedyna niepokonana drużyna to Chiefs, a jedyna z kompletem porażek to Moana Pasifika.
- Z ciekawostek: w Super Rugby obowiązuje zasada zakazująca graczom występów w więcej niż pięciu meczach z rzędu. Odpoczywający z tego powodu Jordie Barrett wykorzystał weekend na trening z drużyną NRL, Melbourne Storm.
Japan Rugby League One - Japonia
W Japan Rugby League One trzynasta runda meczów, a w niej trzynaste zwycięstwo w sezonie Saitama Wild Knights – tym razem 19:10 nad Toyotą Verblitz (mecz oglądało ponad 11 tys. widzów). Inne zespoły z czołówki też wygrywały: Kubota Spears 23:14 z Kobelco Kobe Steelers, Tokyo Sungholiath 32:7 z Green Rockets Tokatsu (trzy przyłożenia Ryoto Nakamury), a Yokohama Canon Eagles 64:12 z Hanazono Kintetsu Liners (m.in. przyłożenie Fafa de Klerka, choć przyćmił go hat-trickiem fidżyjski skrzydłowy Burua Inoke). W tabeli na szczytach bez zmian i już tylko pięć czołowych zespołów walczy o cztery miejsca w play-off (Toshiba Brave Lupus Tokyo na piątym miejscu utrzymała niewielki dystans do czołowej czwórki dzięki skromnemu zwycięstwu 12:10 nad BlackRams Tokyo).
Currie Cup - Południowa Afryka
W Currie Cup trzecia kolejka gier i trzecie zwycięstwa Cheetahs (32:7 nad Bulls) i Pumas (28:13 nad Griquas w powtórce ubiegłorocznego finału). Pierwsze zwycięstwo w sezonie odnieśli Lions, którzy pokonali inną ekipę bez wygranej na koncie, beniaminków Griffons 41:26 (zdecydowało 10 minut gry z przewaga dwóch zawodników, a trzy przyłożenia zaliczył Nico Steyn). Z kolei pierwsza porażkę odniosło Western Province, które na wyjeździe uległo Sharks 7:20. W tabeli na czele oczywiście Cheetahs i Pumas.
Ekipy z drugiego poziomu Currie Cup rozpoczęły Mzansi Challenge – turniej, w którym zapowiadano udział ekip także z Kenii, Zimbabwe, Namibii (Welwitschias wracający do rywalizacji z drużynami południowoafrykańskimi) i amerykańskich San Clemente Rhinos. Namibijczycy w pierwszym meczu przegrali 21:26 z Border Bulldogs. Kłopoty mają jednak inne drużyny: mecz Rhinos z Valke prawdopodobnie został odwołany, a zimbabwijscy Goshawks zrezygnowali z pierwszy trzech rund z powodu kłopotów finansowych niepozwalających na wyjazd do Południowej Afryki (organizatorzy zgodzili się, aby mimo to rozegrali domowe spotkania i wyjazd do Kenii). Nie wygląda na to, aby turniej odniósł sukces (a przypomnijmy, że jeszcze przed startem wycofali się hiszpańscy Diables, a Tel-Aviv Heat został wykluczony przez gospodarzy).
Major League Rugby - USA, Kanada
W Major League Rugby nadal z kompletem zwycięstw Seattle Seawolves – po wygranej z Chicago Hounds (27:5, mecz zakończony po 40 minutach z powodu burzy) awansowali na pozycję lidera konferencji zachodniej, wykorzystując pauzę San Diego Legion. Na trzecim miejscu nadal Houston SaberCats po wygranej nad ekipą z Atlanty. Na wschodzie nadal prowadzą New England Free Jacks, ale wygrana z jedyną dotąd drużyną z kompletem porażek, Dallas Jackals, nie przyszła im łatwo – padł tu wynik 10:9. Za plecami Free Jacks są NOLA Gold i Old Glory DC – w bezpośrednim starciu tych drużyn górą byli nowoorleańczycy, 20:17.
Super Rugby Americas - Południowa Ameryka
W Super Rugby Americas nadal dominują Dogos i Peñarol. Dogos pokonali American Raptors 37:24 (kolejna porażka ekipy ze Stanów, która pierwszy raz grała na własnym stadionie), natomiast Urugwajczycy wygrali na wyjeździe z groźnym chilijskim Selknamem 35:24 (to był rewanż za finał z poprzedniego sezonu). Poza tym paragwajskie Yacaré przegrało z drugą argentyńską ekipą, Pampas, 5:22, która dzięki temu awansowała na trzecie miejsce ligowej tabeli.
Super Rugby Aupiki - Nowa Zelandia
W Nowej Zelandii rozegrano finał kobiecych zawodowych rozgrywek Super Rugby Aupiki – w Hamiltonie Matatū pokonało Chiefs Manawa po zaciętym meczu 33:31. To niespodzianka, bo w sezonie zasadniczym Chiefs Manawa były jedyną niepokonaną drużyną, natomiast Matatū miało bilans 1:2. Blisko było innego rozstrzygnięcia – w ostatnich sekundach meczu Chiefs nie wykorzystało podwyższenia, a potem karnego.
Super W - Australia
Z kolei w ten weekend rozpoczęły się zawodowe kobiece rozgrywki w Australii czyli Super W. Zmagania zaczęły się od zwycięstw ekip dominujących w ostatnim sezonie. Obrończynie tytułu, Fijiana Drua, pokonały Brumbies 12:7. Wicemistrzynie i chyba faworytki rozgrywek – Waratahs – wygrały 43:0 z Western Force. Identycznym wynikiem skończył się mecz Rebels z Queenslandem, tyle że tu górą byli zawodniczki przyjezdne.
Korea Super Rugby League - Korea Południowa
Ruszyły rozgrywki ligi południowokoreańskiej (Korea Super Rugby League). W pierwszym meczu starły się drużyny związane z dwoma wielkimi koreańskimi czebolami: Hyundai Glovis grali z POSCO. Górą była ekipa POSCO, która wygrała 27:19. W drugim spotkaniu KEPCO, pełne reprezentantów kraju, rozgromiło 59:5 nową drużynę w stawce, OK Financial Group Okman.
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]