Przegląd Lig Świata14.02.2022
TweetPremiership - Anglia
• W Premiership, jako jedynej czołowej lidze Europy, rozegrano w ten weekend normalną (w tym przypadku szesnastą) kolejkę. Hitem kolejki miały być debry Londynu między Saracens i Harlequins. Mecz, toczony w coraz gorszych warunkach atmosferycznych, zaczął się od naporu gospodarzy – Quins raz uratowali się w ostatniej chwili, ale już w 6. minucie po maulu autowym było 5:0. Chwilę potem znów było o włos od przyłożenia gospodarzy. Goście dopiero potem się pozbierali, Danny Care oszukał obronę i wyprowadził ich na prowadzenie, ale po przyłożeniu w narożniku Seana Maitlanda pierwsza połowa skończyła się remisem 10:10. Na początku drugiej połowy dwa karne Alexa Lozowskiego dały prowadzenie Saracenom. Co prawda Harlequins długo przeważali, ale nie zdołali zdobyć punktów, a dzięki kolejnemu karnemu Lozowskiego w ostatnich chwilach meczu Saracens wygrali ostatecznie 19:10.
• W innym starciu ekip z czołówki zmierzyli się Leicester Tigers i Northampton Saints. Goście zaczęli mecz od przyłożenia, ale odpowiedź liderów tabeli była zabójcza: dwa przyłożenia Nemaniego Nadolo z podwyższeniami (i jeszcze karnym) Freddiego Burnsa dały im prowadzenie po 20 minutach 17:5. Potem ekipy wymieniły się kolejnymi przyłożeniami i do przerwy Tigers nadal mieli 12 oczek przewagi. Po przerwie udało się im powiększyć ją aż do 22 punktów. I choć pod koniec grali bez jednego zawodnika, a Saints zdobyli jeszcze jedno przyłożenie, obrazu meczu to nie zmieniło: Tigers wygrali 35:20.
• Ciekawie było w meczu Bristol Bears z London Irish, gdzie padło aż 11 przyłożeń. Do przerwy gospodarze prowadzili 15:10, ale potem stanęli w miejscu. W ciągu dwóch minut Irish zdobyli dwa przyłożenia, chwilę potem czerwoną kartkę zobaczył jeden z bristolczyków, a napór Irish trwał – następne trzy przyłożenia i na pięć minut przed końcem prowadzili 49:15. Ostatnie chwile meczu przyniosły nieoczekiwany zwrot akcji – w ciągu paru minut to bristolczycy zdobyli trzy przyłożenia. Rezultatu one nie zmieniły (przegrali 32:49), ale pozwoliły im zachować przynajmniej ofensywny punkt bonusowy. Bears w tym meczu na pewno nie pomogła słaba skuteczność z kopów z podstawki.
• Poza tym Exeter Chiefs powstrzymali pnący się ostatnie w górę tabeli Gloucester i wygrali 24:15 (do przerwy było 5:5, mimo absolutnej dominacji w posiadaniu piłki Chiefs – prawie 80%; po przerwie Chiefs zdobyli dwa przyłożenia przy grze w przewadze), Wasps pokonali Bath 41:24 (długo Bath odpowiadało na każde przyłożenie zdobyte przez Wasps i na kwadrans przed końcem prowadziło 24:17 – ale ten ostatni kwadrans przesądził sprawę: dwa przyłożenia Paolo Odogwu, kolejne dwa zwolnionego z kadry Alfiego Barbeary’ego i Wasps wysoko wygrali), a Sale Sharks zaaplikowali sześć przyłożeń Worcester Warriors i wygrali 36:12 (choć do przerwy przegrywali 10:12; do pierwszego składu ekipy z Manchesteru wrócił Manu Tuilagi, znakomity mecz rozegrał młody Raffi Quirke).
Porażki Gloucesteru i Harlequins sprawiły, że Leicester Tigers i Saracens umocniły swoje pozycje na pierwszych dwóch miejscach. Za plecami Harlequins już cała grupa ekip z minimalną stratą do miejsca promowanego awansem do play-off (Wasps, Exeter Chiefs, Northampton Saints, London Irish i Sale Sharks). Sharks mają już 12 punktów przewagi nad kolejną drużyną, Bristol Bears.
• W Chamionship nieoczekiwaną porażkę odnieśli liderzy tabeli, Ealing Trailfindes – dzięki świetnej drugiej połowie pokonali ich 31:19 Bedford Blues. Potknięcie liderów wykorzystali do zmniejszenia strat ich trzej najgroźniejsi przeciwnicy: solidarnie swoje mecze wygrali Cornish Pirates (19:0 z najsłabszą drużyną ligi, London Scottish, wszystkie punkty w pierwszej połowie), Jersey Reds (40:31 z Hartpury University, mimo że na 25 minut przed końcem przegrywali jeszcze 12 punktami) oraz Doncaster Knights (33:30 po zaciętym meczu z Richmond, w którym o zwycięstwie zadecydowało przyłożenie na sam koniec meczu).
Top 14 - Francja
• We francuskiej lidze Top 14 regularnej kolejki nie było, ale rozegrano aż cztery mecze – zaległości z 13. rundy, gdy do skutku doszły zaledwie trzy mecze, a resztę przełożono z powodów covidowych. Weekend zaczął piątkowy mecz mistrzów kraju, Tuluzy, z paryskim Stade Français. Obrońcy tytułu mocno przerzedzeni, bez swych największych gwiazd, ale nadal w porządnym składzie. I mocno zaczęli: do przerwy po dwóch przyłożeniach prowadzili 17:6. Po przerwie 11 punktów przewagi utrzymywali jeszcze do prawie 60. minuty, ale wtedy, gdy obie drużyny grały w osłabieniu, punktować zaczęli paryżanie: dwa przyłożenia i dwa karne Jorisa Segondsa, z czego ostatni w doliczonym czasie gry, dały im minimalne i nieoczekiwane zwycięstwo 29:28. Dla Tuluzy, po świetnym początku sezonu, to już piąta porażka z rzędu.
• O niespodziance można też mówić w starciu Tulonu z Bordeaux. Co prawda Tulon to nie jest słaba drużyna, ale przed meczem był na ostatnim miejscu w lidze, a ich rywale są niekwestionowanymi liderami tabeli – tymczasem gospodarze odnieśli jakże cenne dla nich zwycięstwo 21:19. W pierwszej połowie jedyne przyłożenie zdobył Facundo Isa i Tulon prowadził do przerwy 11:6, po przerwie drugie przyłożenie dorzucił Baptiste Serin i choć liderzy odpowiadali, do remisu brakło im skutecznego podwyższenia po ostatnim przyłożeniu. W końcówce było bardzo nerwowo, a skończyło się dwoma czerwonymi kartkami pokazanymi zawodnikom obu drużyn już w doliczonym czasie gry po bójce na boisku.
• O niespodziance można też mówić w przypadku zwycięstwa Brive nad Clermont. Co prawda już po 7 minutach Brive przegrywało 0:10, ale odrobiło straty do przerwy (było po 17), a w drugiej połowie jako jedyne zdobyło przyłożenie i wygrało 27:20. W ostatnim spotkaniu wygrali faworyci, Racing 92, ale Pau potrafił ich postraszyć: na 10 minut przed końcem był remis 29:29. Ostatecznie paryżanie wygrali 35:29, a gwiazdą ich drużyny był Maxime Machenaud, który zdobył 21 punktów (w tym przyłożenie). Jednak Pau zasłużyło na pochwałę – w przyłożeniach miało przewagę 5 do 2 (znakomite było zwłaszcza to Clovisa Le Baila).
• W tabeli bez wielkich zmian, porażka Bordeaux niewiele zmieniła (główni rywale nie grali). Racing dołączył do czołowej grupy, nieco zbliżyła się do niej też ekipa Stade Français. Tuluza powoli osuwa się w klasyfikacji, jest już na szóstym miejscu. Zwycięstwo Tulonu pozwoliło mu awansować z ostatniego na przedostatnie miejsce, także wygrana Brive jest ważna dla tej drużyny w walce o utrzymanie.
• Warto wrócić też na moment do poprzedniej kolejki Top 14, aby zobaczyć fragment meczu Biarritz z La Rochelle – ostatnia akcja, Biarritz walczące o zwycięstwo z autem na linii 5 m i taka niecodzienna historia (za pierwszym razem człowiek jest tak zaskoczony, że trudno załapać, co się stało, nawet mimo zwolnionego tempa). Przez moment obie drużyny cieszyły się ze zwycięstwa. Przyłożenia oczywiście nie uznano, sędzia podyktował młyn i tym razem Biarritz udało się zdobyć przyłożenie, które zostało uznane. Ale ciekaw jestem, jakie będą konsekwencje dla osoby, która tam namieszała.
• W Pro D2 tym razem bez większych niespodzianek. Mające dużą (około 20-punktową) przewagę nad resztą stawki trzy czołowe drużyny solidarnie wygrywały. Najwięcej kłopotów mieli spośród nich wiceliderzy z Mont-de-Marsan, którzy wygrali z przedostatnią drużyną ligi, Rouen Normandie 19:13 (pomogła im na pewno czerwona kartka dla jednego z Normandczyków tuż przed końcem). Lider z Oyonnax pokonał Vannes 26:7, a Bajonna wygrała z Narboną 41:16. Aż 10 przyłożeń padło w meczu Carcassone z Bourg-de-Bresse, wygranym przez gospodarzy 45:35.
United Rugby Championship - Irlandia, RPA, Szkocja, Walia, Włochy
• W URC mieliśmy tylko spotkania zaległe – ale aż cztery. Wyjątkowo smakowicie zapowiadały się dwa irlandzko-szkockie starcia na szczycie (niestety, rozgrywane przy braku w składach reprezentantów kraju). W tej rywalizacji pomiędzy dwiema federacjami padł remis 1:1, a w obu przypadkach wygrywali gospodarze. Zwycięstwo na konto Irlandczyków zapisali obrońcy tytułu mistrzowskiego z Leinsteru, którzy grali z wiceliderami ligi z Edynburga. Szkoci mieli dobry początek, ale po 20 minutach jeden z ich graczy zobaczył żółtą kartkę, Irlandczycy zdobyli pierwsze przyłożenie, a do przerwy było już 14:0. Potem długo bez punktów, ale w ostatnim kwadransie dublińczycy zanotowali dwa kolejne przyłożenia i prowadzili na 10 minut przed końcem aż 26:0. Dopiero wtedy Szkoci zdobyli honorowe przyłożenie – Leinster wygrał 26:7.
• Z kolei meczu Glasgow Warriors z inną irlandzką potęgą, Munsterem (gdzie swój 150. mecz w barwach drużyny rozegrał Simon Zebo) rozstrzygnęli na swoją korzyść Szkoci, choć wygrali zaledwie dwoma punktami – 13:11. W pierwszej połowie zacięta walka, ale długo jedyne 3 punkty mieli na koncie Warriors. Mieli przewagę, ale dopiero pod sam koniec tej części spotkania zdobyli przyłożenie, które dało im prowadzenie 10:3. W drugiej połowie nieco więcej z gry mieli goście, ale też bardzo długo czekali na przyłożenie. Zdobyli je dopiero 10 minut przed końcem, brakło skutecznego podwyższenia. W ostatnich minutach Irlandczycy walczyli, ale nie zdołali wyszarpać zwycięstwa.
• Na południowej półkuli kolejne dwa spotkania w Południowej Afryce. Swoje trzecie derbowe zwycięstwa w tym sezonie URC odnieśli w nich Stormers i Sharks. Stormers grali na wyjeździe z Lions i bardzo pewnie pokonali gospodarzy, aż 32:10. Na pięć minut przed końcem mieli na koncie punkt bonusowy i prowadzenie aż 29 punktami, dopiero wtedy ekipa z Johannesburga zdobyła honorowe przyłożenie. Najlepszym graczem meczu uznano aż 35-letniego Deona Fouriego, ale warto zwrócić uwagę na świetne 50:22 Maniego Libboka. Sharks także wygrali na wyjeździe, ale tu walki było znacznie więcej. Na pewno ekipie z Durbanu pomogło zdarzenie z 12. minuty meczu – czerwona kartkę zobaczył wówczas weteran z Bulls, Morné Steyn (paskudna, wysoka szarża). Sharks wyszli szybko na prowadzenie 14:0. W końcówce pierwszej połowy sami jednak zostali na boisku w czternastkę po żółtej kartce, a Bulls to wykorzystali dwoma przyłożeniami i było tylko 19:12. Co prawda Sharks powiększyli przewagę czwartym, bonusowym przyłożeniem, ale na 20 minut przed końcem jeden z ich zawodników zobaczył czerwoną kartkę. Wyrównane siły tchnęły nowe życie w ekipę Bulls, w ciągu ostatnich paru minut zdobyła dwa przyłożenia (jednak bez podwyższeń, które dałyby jej remis), ale ostatnim akordem był karny dla Sharks, którym wynik został ustalony na 29:22. Dla Bulls na pocieszenie dwa punkty bonusowe. Ozdobą meczu było przyłożenie Lukhanyo Ama na sam koniec pierwszej połowy, po przechwycie prosto po wznowieniu i rajdzie tuż przy bocznej linii.
• W tabeli Glasgow Warriors zastąpili na pozycji wiceliderów Edynburg. Liderem pozostał Ulster, ale zaledwie punkt mniej od Ulsteru i Glasgow ma Leinster, który ma też jedno spotkanie więcej do rozegrania. Do górnej połówki tabeli wspięła się pierwsza południowoafrykańska drużyna – Stormers (siódme miejsce).
• Przed weekendem władze ligi ogłosiły terminy dla dziewięciu zaległych spotkań (w tym ośmiu z udziałem drużyn z Południowej Afryki, odwołanych po ucieczce europejskich ekip z tego kraju, i jednych walijskich derbów). Większość z nich zaplanowano na weekendy marcowe, co oznacza sporą przewagę dla drużyn południowoafrykańskich – ich rywale z Europy będą pozbawieni reprezentantów kraju uczestniczących wówczas w Pucharze Sześciu Narodów.
Major League Rugby - USA, Kanada
• Ze znaczących lig zamorskich w ten weekend grała północnoamerykańska Major League Rugby. Weekend się zaczął od ciekawego meczu w konferencji zachodniej, w którym dwukrotni mistrzowie ligi, Seattle Seawolves, pokonali finalistów konferencji z poprzedniego sezonu, Utah Warriors, 20:17 (pogoń graczy z Salt Lake City pod koniec meczu, ale 3 punktów zabrakło). W sobotę rozgrywający póki co swoje mecze na zachodnim wybrzeżu Kanady Toronto Arrows przegrali z obrońcami tytułu, LA Giltinis 16:31 (do przerwy prowadzili 16:12, ale w drugiej połowie nie odpowiedzieli na trzy przyłożenia mistrzów ligi), a San Diego Legion wygrali 37:29 z Dallas Jackals (w pierwszej połowie dwa karne przyłożenia obu stron; jeszcze na kwadrans przed końcem beniaminek prowadził 29:20, ale w ostatnich minutach ekipa z Kalifornii zaliczyła trzy przyłożenia). A w niedzielę: Houston SaberCats nie powtórzyli sukcesu z pierwszej kolejki i tym razem przegrali – 7:10 z Rugby New York (decydujące przyłożenie padło na koniec meczu; dla nowojorczyków był to pierwszy mecz sezonu), nowoorleańskie NOLA Gold przegrało w wicemistrzami z Atlanty 9:14, a Austin Gilgronis rozgromili Old Glory DC 57:12 (do przerwy było już 36:0). Po dwóch kolejkach mamy cztery drużyny z kompletem dwóch zwycięstw: na wschodzie Atlantę, na zachodzie zaś Austin, San Diego i Seattle. Pauzowała ekipa z Bostonu.
Przygotowujące się do barażu o udział w Pucharze Świata kobiet Kolumbijki zagrały z rezerwami Hiszpanii. Przegrały 15:47, to było ich pierwsze w historii starcie z europejską drużyną.
Super Rugby Pacific - Australia, Nowa Zelandia, Fiji, Samoa, Tonga
• W Super Rugby Pacific nowe problemy koronawirusowe odwołano dziewiczy mecz Moana Pasifika w lidze – kilku graczy Moany miało pozytywne wyniki testów, drużynę odizolowano i ich zaplanowany na piątek mecz z Blues się nie odbędzie (swoją drogą w Blues też jakieś problemy z tym związane). Pojawił się pomysł rezygnacji z młynów (rozgrywania młynów pozorowanych) – aby zmniejszyć ryzyko utraty filarów w przypadku rozprzestrzeniania się choroby. Jednak chyba wszyscy mają nadzieję, że do tego nie dojdzie, a niektórzy uważają, że to już nie będzie rugby. Inny kłopot mają Hurricanes – kontuzję podczas przygotowań odniósł TJ Perenara.
NPC - Nowa Zelandia
• Nowozelandzkie rozgrywki prowincjonalne, NPC, w 2022 będą miały nowy format. Ogłoszono porzucenie obowiązującego od 2011 podziału na dwa poziomy – już w tym roku wszystkie 14 drużyn będzie miało szansę na mistrzostwo, co pozwoli uniknąć sytuacji, jaka miała miejsce w ubiegłym roku, gdy Taranaki pokonujące wszystkich rywali z wyższego poziomu, nie miało możliwości walki o tytuł. Ekipy mają być podzielone na dwie konferencje na podstawie wyników z poprzedniego sezonu, rozgrywać mecze z wszystkimi ekipami z własnej konferencji i czterema z drugiej, a następnie zorganizowany będzie play-off rozpoczynający się od ćwierćfinałów.
SLAR - Południowa Ameryka
• O tydzień przesunięto start południowoamerykańskiej ligi SLAR – z 5 marca na 13 marca.
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]