Ogniwo kontra Orkan w wielkim finale Ekstraligi24.06.2022
TweetOgniwo Sopot kontra Orkan Sochaczew w wielkim finale Ekstraligi
W wielkim finale Ekstraligi rugby zmierzą się broniące tytułu Ogniwo Sopot oraz jedna z największych rewelacji obecnego sezonu, czyli drużyna Orkana Sochaczew. Choć większe szanse daje się zespołowi z Trójmiasta, który będzie miał dodatkowy atut w postaci własnego boiska, to zawodnicy prowadzeni przez trenera Macieja Brażuka nie zamierzają łatwo składać broni.
Finał Ekstraligi odbędzie się w Sopocie na stadionie przy ul. Jana z Kolna 18. Miejscowa drużyna już po raz piąty z rzędu powalczy o złoty medal. W 2017 i w 2018 roku ulegała Master Pharm Rugby Łódź, by w końcu w 2019 roku sięgnąć po upragniony tytuł. Rok później sezon przerwał pandemia i finału nie rozgrywano, a w ostatnim sezonie znów to Ogniwo mogło cieszyć się z końcowego triumfu.
Teraz sopocianom przyjdzie zmierzyć się z absolutnym nowicjuszem w walce o złoto, czyli drużyną Orkana Sochaczew. Zespół prowadzony przez Macieja Brażuka w swojej historii ma trzy brązowe medale mistrzostw Polski w piętnastoosobowej odmianie rugby, a już teraz zapewnił sobie co najmniej srebro. Ambicje w podwarszawskiej miejscowości są jednak znacznie większe. Szczególnie, że w rundzie wiosennej pokonali na wyjeździe Ogniwo 21:11. Jesienią z kolei w Sochaczewie lepsi byli goście, którzy wygrali 31:9.
Regulaminowe zawirowania bez wpływu na zespół
Ogniwo, które było najlepsze w sezonie zasadniczym i dlatego może rozgrywać finałowe spotkanie na własnym obiekcie, w ostatnich tygodniach musiało zmagać się z regulaminowymi zawirowaniami. Rozpoczęły się one jeszcze w październiku zeszłego roku. Rozstrzygnięcie zapadło dopiero 10 czerwca br. i było korzystne dla sopocian, którzy już bez przeszkód mogą przygotowywać się do finału. Zresztą, jak przyznaje Wojciech Piotrowicz, na samych zawodników sprawy pozasportowe nie miały większego wpływu. - Przygotowania idą według planu. Poprzedni tydzień upłynął nam na bardzo intensywnych treningach, teraz nieco schodziliśmy z obciążeń. Przygotowujemy się stricte taktycznie do meczu finałowego. Jako zawodnik nie zajmowałem się sprawami pozasportowymi, zostawiłem to naszym działaczom, którzy zapewniali nas, że wszystko jest zgodnie z regulaminem, więc nie zaprzątaliśmy sobie tym głowy.
Jeden z kluczowych graczy mistrzów Polski przed finałowym spotkanie zapewnia, że jest w pełni gotowy na ten mecz i deklaruje, że przygotował znakomitą dyspozycję. - Wszystko jest w porządku, jestem cały i zdrowy, no i myślę, że w życiowej formie! Finał to mecz, który rządzi się swoimi prawami. Dla mnie to już szóste takie spotkanie, a nawet siódme licząc Puchar Polski, tak że jakieś doświadczenie mam, ale podchodzę do tego skoncentrowany, jakby to był mój pierwszy finał. Jestem pełen optymizmu, zmotywowany i pozytywnie nastawiony - zapewnia jeden z liderów Ogniwa i reprezentacji Polski.
Chociaż wielu obserwatorów i kibiców jest zaskoczonych faktem, że to Orkan zagra w wielkim finale, dla graczy Ogniwa nie jest to wcale niespodzianka. - Już w poprzednim sezonie było widać, że Orkan będzie walczył o strefę medalową. Ciężko było stwierdzić, jak wysoko zajdzie, ale ta drużyna z roku na rok robi duży progres. Mają też stabilny skład, co przynosi efekty. Można było się tego spodziewać, choć za mocno też nie analizowaliśmy, z kim zagramy w finale. W czołowej czwórce krążyły takie zespoły jak Skra Warszawa, Lechia Gdańsk, blisko byli też Budowlani Lublin. To się tak naprawdę wyklarowało dopiero w drugiej części sezonu - mówi Wojciech Piotrowicz, który przekonuje, że to defensywa będzie kluczem do zwycięstwa. - Myślę, że każdym finale decyduje obrona. Drużyna, która w tym elemencie popełni mniej błędów, będzie miała więcej argumentów w grze otwartej.
Historyczny awans
W Sochaczewie mieli większy komfort przygotowań, choć jak mówi jeden z liderów Orkana Dawid Plichta, ostatnie kolejki uwypukliły kilka niedociągnięć w zespole, nad którymi trzeba było popracować. - Przygotowania szły nam bardzo dobrze. Większość osób jest zdrowych, w zespole jest dwóch kontuzjowanych, ale przydarzyło się to już w trakcie sezonu. Powrócili do nas zawodnicy, którzy na chwilę wyjechali do RPA, tak że jesteśmy w komplecie. Przygotowujemy się już troszkę lżej, niż było to w sezonie. Wiemy, na czym mamy się skupić, ponieważ ostatnie mecze wytknęły nasze mankamenty i teraz pracujemy na tym, by je wyeliminować przed finałowym starciem.
Dla Orkana to historyczny awans do finału. Podopieczni Macieja Brażuka nie byli głównymi kandydatami do gry o złoto, ale bardzo dobrą postawą w przekroju całego sezonu wywalczyli sobie tę możliwość. Teraz przed nimi szansa walki o tytuł, choć w Sochaczewie zdają sobie sprawę, że nie są faworytami. - Wydaje mi się, że po prostu na nas ciąży mniejsza presja. Jesteśmy takim underdogiem, czarnym koniem. Pewnie niewielu stawiało, że będziemy w finale, jednak prezentowaliśmy się dobrze i w rundzie jesiennej i teraz na wiosnę. Nie czujemy żadnej presji, dla nas to już duży sukces, że jesteśmy w finale. To historyczny, pierwszy awans Orkana do meczu o złoto w Ekstralidze. Ogniwo będzie bronić tytułu i walczyć o trzecie złoto z rzędu. Grają u siebie, mają mocną ekipę, duże ambicje i raczej to na nich ciąży większa presja. W naszej drużynie tylko trzech z nas grało już kiedyś w finale, więc pewnie będzie lekki dreszczyk emocji dla chłopaków, którzy debiutują w meczu o taką stawkę, ale mam nadzieję, że doda im to motywacji, żeby już w pierwszym finale zwyciężyć - mówi Plichta.
Ten doświadczony zawodnik w przeszłości występował w Master Pharm Rugby Łódź i z tą drużyną już kilka razy miał okazję walczyć o mistrzowski tytuł. Dlatego z jednej strony już wie, jak odpowiednio podejść do tego meczu, ale z drugiej nie ukrywa, że finał w barwach Orkana to coś szczególnego. - To mój szósty finał, podchodzę do tego na chłodno. Już rozumiem, jakimi prawami takie mecze się rządzą. Jednak ten jest też dla mnie szczególny, bo pierwszy z moim macierzystym klubem, pierwszy w barwach Orkana Sochaczew. Tutaj się urodziłem, wychowałem, tutaj mieszka moja rodzina, więc bronię barw mojego klubu i rodzinnego miasta. Znaczy to dla mnie bardzo wiele i ma szczególną wartość - przyznaje reprezentant Polski, który po raz kolejny stanie naprzeciwko swojego brata Mateusza, występującego w ekipie z Sopotu. - To szósty finał, który gramy przeciwko sobie. Fajnie, że spotykamy się w finałach, cieszę się, że gramy w dwóch najlepszych drużynach w Polsce. To nadaje dodatkowego smaczku.
Co zdaniem Dawida Plichty zdecyduje i wygranej w wielkim finale? - Na pewno warunki pogodowe mogą płatać figle. Zapowiada się dzień bez deszczu, ale gdyby jednak padało, to na pewno będzie to przewaga dla Ogniwa, które ma mocniejszy młyn zwarty. Myślę, że kluczowa będzie gra nogą, zarówno z gry, jak i kopy na słupy. Wiemy, że tam Wojtek Piotrowicz jest w tym specjalistą, jednak i u nas Pieter Steenkamp w tym sezonie radzi sobie bardzo dobrze. I to będzie klucz. Do tego, będzie liczyć się, kto zrobi mniej karnych, kto da mniej szans przeciwnikowi, aby przesunąć się do przodu. Obrona na pewno będzie szczelna w grze otwartej, a każdy rzut karny, to przesunięcie o kilkadziesiąt metrów. Dlatego kto popełni więcej błędów w defensywie, przegra ten mecz - uważa lider Orkana Sochaczew.
Święto rugby w Sopocie
Każdy finał Ekstraligi to wielkie święto całego polskiego rugby. Tym razem potrwa zresztą dłużej, bo już tydzień po tym spotkaniu w Krakowie rozpoczną się mistrzostwa Europy w siedmioosobowej odmianie tej dyscypliny. Dlatego dla wszystkich kibiców jajowatej piłki w Polsce przełom czerwca i lipca zapowiada się bardzo ciekawie.
W Sopocie są przekonani, że trzeci tytuł z rzędu przypadnie im. Gracze Orkana podchodzą do tego bez presji, choć szczególnie w rundzie wiosennej pokazali, że są w stanie wygrać z każdym, również z Ogniwem. Wygrana zespołu z Sochaczewa na pewno byłaby niespodzianką, ale nie sensacją, bo ta ekipa absolutnie nieprzypadkowo gra w finale. Sopocianie to jednak uznana marka w naszej Ekstralidze i to na pewno oni będą faworytem. Czy uda im się podtrzymać mistrzowską passę? A może do gabloty w Sochaczewie trafi pierwszy puchar za mistrzostwo? Przekonamy się już w ten weekend!
Finał zostanie rozegrany 26 czerwca br. na stadionie imienia Edwarda Hodury w Sopocie o godzinie 18:00. Spotkanie będzie można obejrzeć na antenie TVP Sport, a także w aplikacji mobilnej oraz na stronie sport.tvp.pl
Biuro Prasowe PZR