Odyseja Manumu Samoa07.06.2020
TweetZawodnicy z drużyny Manumu Samoa wyruszyli na wyjazdowe spotkanie 106 dni temu i nadal nie wrócili do domu…
Zawodowa drużyna rugby Manumu Samoa Apia (dawniej Kagifa Samoa) 23 lutego br. wyjechała na obóz treningowy do Auckland przed rozpoczęciem rozgrywek Global Rapid Rugby (ich organizatorem jest australijski miliarder Andrew Forrest), które miały się rozpocząć 14 marca br. Zespół prowadzony przez, legendę Samoa, Briana Limę, spędził dwa tygodnie na przygotowaniach w Nowej Zelandii, a następnie poleciał na pierwszy mecz do Australii. Spotkanie rozegrane było w Perth, a przeciwnikiem Manumu Samoa była drużyna South China Tigers z Hong Kongu, w której składzie ciężko znaleźć Chińczyków. Manumu przegrali to spotkanie 27:52, a dzień później rząd Samoa ogłosił ograniczenia w podróżach do kraju z powodu wybuchu pandemii Covid-19.
Każdy, kto podróżował z jednego z 33 krajów, w tym z Australii, musiał przed powrotem na Samoa spędzić dwa tygodnie w izolacji. Drużyna miała zaplanowany lot powrotny przez Auckland (21 marca br. miała zaplanowany kolejny mecz w Apia) i bez większych przeszkód dotarła do Nowej Zelandii. Ekipa Manumu zamieszkała w ośrodku treningowym, w którym wcześniej spędziła dwa tygodnie na przygotowaniach i poddała się kwarantannie. Jednak 24 marca br. Samoa ogłosiło, że wszystkie międzynarodowe odloty i przyloty zastaną zawieszone z dniem 26 marca br. Ponieważ zespół nie mógł opuścić kwarantanny do 30 marca br., rugbiści utknęli w ośrodku treningowym Nowej Zelandii, która 25 marca br. sama weszła w czwarty poziom obostrzeń. Na terenie obozu 20 zawodników spało w pojedynczych łóżkach, ale w jednej dużej Sali, kierownictwo trafiło do mniejszych pokoi, nie były to więc komfortowe warunki. Gotowali tradycyjne potrawy w piecu z kamieni, urządzili siłownię, a wieczorami grali w bingo. Mogli też trenować na zewnątrz jako może jedyny w tym czasie zespół rugby na świecie, reguły kwarantanny mówiły bowiem, że można trenować samotnie lub z tymi, z którymi się mieszka, a oni przecież mieszkali razem. Kiedy pod koniec kwietnia sytuacja uległa złagodzeniu, zawodnicy pochodzący z Nowej Zelandii mogli wrócić do swoich domów i bliskich, ale gracze z Samoa pozostali w ośrodku.
Początkowo powiedziano im, że mogą polecieć jeszcze w kwietniu, ale data odlotu była kilkakrotnie przekładana, aż ostatecznie wylecieli 29 maja br. To nie oznaczało jednak, że wrócili do domu, to by było za proste. Zgodnie z surowymi przepisami Samoa po przylocie drużyna została podda kwarantannie przez kolejne dwa tygodnie. Wszyscy zostali umieszczeni w osobnych, odizolowanych miejscach i pozostaną w nich jeszcze do następnego tygodnia, to 15 tygodni po wylocie z Apia.
Źródło: walesonline.co.uk
Zdjęcia wykonane przez zawodników