1922: Pierwsze zawody rugby w Polsce09.07.2022
TweetPierwsze zawody rugby w Polsce, rozegrane we Lwowie 9 lipca b.r. (1922) na boisku LKS „Pogoń”
Rudolf Wacek, Sport 15.07.1922
Po raz pierwszy w Polsce rozegrano zawody w piłce ręczno-nożnej, tzw. „Rugby”. Zawody te rozegrały dwie drużyny, należący do klubu polsko francuskiego w Warszawie „Orzeł Biały” (L’algle blanc sportif), założonego przez dyrektora szkoły języków obcych (schola linguarum) p. Louis Amblard, wybitnego francuskiego sportowca i organizatora sportu w armji francuskiej. Działalność p. Amblarda u nas cieszy się poparciem rządu francuskiego i polskiego.
Dotychczas drużyny te „Czarni”, złożeni we większości z graczy francuskich i „Biali” z graczy polskich, publicznie nigdzie nie występowały - występ we Lwowie był pierwszym występem publicznym w Polsce, bezwzględnie występem udanym. Na graczach poznać było sumienne ćwiczenie, sportowe przygotowanie do tej trudnej gry i wysoki poziom kultury sportowej.
Rugby widziałem po raz pierwszy w życiu, zasady znałem z podręczników, z ilustracji i z opowiadania, które jednak bez zademonstrowania nie dawały mi pełnego pojęcia o tej grze. O uszy me obijały się zawsze słowa „gra straszna, brutalna, karetka pogotowia, trupy na boisku”. Tak mię informowali ci, którzy o tem pojęcia nie mieli i gry tej nie widzieli. Nie przeczę, iż jest to gra ostra, pełna momentów niebezpiecznych - lecz piłka nożna, to również nie zabawa dla dzieci. Tak w grze jednej jak i drugiej zależy wszystko od indywidualności i kultury graczy, powiedziałbym, iż „rugby” raczej wymaga, jako trudniejsza, wyższej kultury sportowej. W rugby są momenty, w których gracz nie sumienny, nie gentleman - powiedzmy krótko - sportowy cham, może swojego przeciwnika unieszkodliwić wbrew regułom gry, z uszczerbkiem dla zdrowia. Tu jednak ma pole do działania sędzia, który musi stanowczo ustawicznie biegać za piłką (trudny orzech do zgryzienia dla naszych lwowskich sędziów), jak to właśnie robił sędzia Robineau na boisku Pogoni w niedzielę.
Pod względem sportowym „rugby” stawiam wyżej od piłki nożnej. Tu gra graczy 22, w „rugby” 30 - mamy więc już 8 graczy więcej na boisku; w rugby podawanie piłki uskutecznia się również rękami, co przyczynia się do wyrabiania górnej części ciała. W rugby cała drużyna jest w ustawicznym ruchu i słuszne jest twierdzenie, iż jest to gra skończonego atlety. Konieczną jest tu natychmiastowa decyzja, tu niema momentów, gdzie gracz może się „bawić” piłką, namyślać, komu ją oddać, za dużo kombinować. Przy rzutach autowych koniecznym jest dobry skok. W grze tej może panować również chaos, jak i kombinacja, zależy to od klasy drużyn. W niedzielę tak mi się zdaje, byliśmy świadkami zawodów drużyn klasy średniej, inaczej patrzylibyśmy, gdyby te zawody rozegrały reprezentacje Francji lub Anglji. Mam wrażenie, iż takie podawanie piłki z rąk do rąk musi się odbywać piorunem i o tempie takim w piłce nożnej niema mowy. Reasumując, wrażenia moje są dodatnie i warto by się nad tem zastanowić, czy rugby nie należałoby u nas wprowadzić, przedewszystkiem zostawiłbym tu pole do działania czynnikom wojskowym. Pożądanemby było, by grę tę zobaczyły i inne ośrodki sportowe Polski i swą opinję o tem wypowiedziały.
Jak przyjęła publiczność lwowska „rugby” we Lwowie? Łatwa na to odpowiedź. W pismach będą krótkie wzmianki, a recenzje będą niefachowe, bo wszyscy na tem mało się jeszcze rozumiemy. Jedni będą swój sąd wydawać o tem pod kątem widzenia, iż to impreza Pogoni - no i z góry sprawa ubita: „rugby nic nie warte” lub „dobre za drągiem”, jak się wyraził jeden ze znanych leaderów sportu lwowskiego; drudzy znowu z tych samych powodów, będą się protekcjonalnie o tem wyrażać. Na ogólny moment zainteresowania ujemnie wpłynął fakt, iż były to zawody dwu drużyn obcych, nieznanych, niereklamowanych, drużyn młodych, które przed nami zademonstrowały lekcję poglądową rugby. Upadł moment miejscowego patrjotyzmu sportowego, mającego tak wielkie znaczenie w zainteresowaniu o wyniku; jednakowąż twierdzę stanowczo, iż, gdyby „rugby” w niedalekiej przyszłości rozegrały drużyna warszawska i lwowska, publiczności we Lwowie na takich zawodach nie brakuje.
Przebieg zawodów
Charakteryzując poszczególne drużyny, należy podkreślić, że siły teamu francuskiego i polskiego były na ogół równe, jakkolwiek składy poszczególnych części drużyn wykazywały pewne plusy, względnie minusy. I tak w teamie francuskim napad był słabszy, zaś łącznicy i bieguny były silne i dobrze zgrane, co umożliwiało mu po przeprowadzonem zmaganiu uzyskanie piłki i podprowadzenie jej do napadu i przybliżenia do linii celu.
Taem polski charakteryzował się silnym napadem, a więc większą siłą przeboju, nie mając zaś pomocy w łącznikach i biegunach, a mając przeciwko sobie silnych i dobrze zgranych biegunów teamu francuskiego, nie mógł wykorzystać swej przewagi i przeprowadzić piłki poza linię celu.
W pierwszej połowie gra, prowadzona przeważnie zapomocą krótkiego podawania ręcznego i rzadkiego dalekiego podania nożnego, powoduje grę chaotyczną i dla niezorjentowanej należycie publiczności niezrozumiałą. Wynik do przerwy 3:0 na korzyść teamu francuskiego. W przeciwieństwie do pierwszej, druga połowa daje już jasne momenty i ładną kombinację, co wpływa korzystnie na zainteresowanie się grą publiczności, która daje swój wyraz zadowolenia, oklaskując poszczególne momenty, jak i poszczególnych graczy. Team polski uzyskuje 3 punkty, wyrównując tem samem grę, lecz wkrótce Francuzi rewanżują się i gra kończy się 6:3 na korzyść teamu francuskiego.
Z poszczególnych graczy wyróżnili się: dyr. Amblard, mjr. Roucard, mjr. Myszkowski, Mac, Goldman, Kalata, Gilewicz, Ergiet, Cramer i inni.
Nie możemy milczeniem pominąć inicjatorów urządzenia tych zawodów; mam tu na myśli projektodawcę i propagatora tego sportu w Polsce, mjr. Wład. Sokołowskiego i wykonawcę lwowską „Pogoń”, która nie zważając na trudy, koszta i ryzyko sprowadzenia 35 osób na swój koszt z Warszawy, złożyła dowód szerokiego pojmowania swego zadania i stanowiska sportowego w Polsce.